Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
twarz znowu powrócił promienny uśmiech. - Ty się zastanawiaj, a teraz możemy wyskoczyć coś razem zjeść. Co ty na to?

Siedzieli na antresoli w Organzie. Znaleźli się w miejscu, które poważnie podzieliło ostatnio redakcję "Miastodonta". To pismo, pełniące wiele różnych misji, uważało się także za organ klubowej Warszawy. Tadeusz w swojej notce twierdził, że Organza to wspaniałe miejsce, ze wspaniałą muzyką, kolejne, gdzie można dobrze się poczuć, bo tutaj przychodzi się bawić supertowarzystwo. Mana w swej stałej rubryce prychała pogardliwie: "To jakaś koszmarna meta, z popłuczynami muzyki, można się w niej poczuć całkiem zdołowanym, widząc zapatrzone w siebie, kompletnie puste towarzystwo". Hehe
twarz znowu powrócił promienny uśmiech. - Ty się zastanawiaj, a teraz możemy wyskoczyć coś razem zjeść. Co ty na to?<br><br>Siedzieli na antresoli w Organzie. Znaleźli się w miejscu, które poważnie podzieliło ostatnio redakcję "Miastodonta". To pismo, pełniące wiele różnych misji, uważało się także za organ klubowej Warszawy. Tadeusz w swojej notce twierdził, że Organza to wspaniałe miejsce, ze wspaniałą muzyką, kolejne, gdzie można dobrze się poczuć, bo tutaj przychodzi się bawić supertowarzystwo. Mana w swej stałej rubryce prychała pogardliwie: "To jakaś koszmarna meta, z popłuczynami muzyki, można się w niej poczuć całkiem zdołowanym, widząc zapatrzone w siebie, kompletnie puste towarzystwo". Hehe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego