Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Olimpiady" kupić nową, a potem mecz się nie mógł skończyć, bo było za ciemno. I chodzą po ulicach, chodzą, chodzą, nie wiadomo po co; zatrzymajcie takiego i spytajcie, dokąd idzie, sam się zdziwi i nie będzie umiał odpowiedzieć. Ot, wyszedł z domu na wystawy popatrzeć, po mieście się rozejrzeć, a nuż coś się zdarzy. A policjant błaga przy narożnikach: "Nie na ukos przechodzić, państwo moi mili", a wszyscy na ukos przechodzą. I policjant krzyczy: "Nie na ukos, do cholery jasnej. Co to? jak z bydłem trzeba?" A wszyscy na ukos. Więc policjant każe złotówki płacić. A wszyscy na ukos. Nie przez
Olimpiady" kupić nową, a potem mecz się nie mógł skończyć, bo było za ciemno. I chodzą po ulicach, chodzą, chodzą, nie wiadomo po co; zatrzymajcie takiego i spytajcie, dokąd idzie, sam się zdziwi i nie będzie umiał odpowiedzieć. Ot, wyszedł z domu na wystawy popatrzeć, po mieście się rozejrzeć, a nuż coś się zdarzy. A policjant błaga przy narożnikach: "Nie na ukos przechodzić, państwo moi mili", a wszyscy na ukos przechodzą. I policjant krzyczy: "Nie na ukos, do cholery jasnej. Co to? jak z bydłem trzeba?" A wszyscy na ukos. Więc policjant każe złotówki płacić. A wszyscy na ukos. Nie przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego