Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
w żałobnym przebraniu. Włączył się do pochodu i poczuł, że czas płynący jako tako naraz się zapadł, że śmierć spaliła jeden z ostatnich wiatrów, dzięki którym ta ziemia słuchała klechdy o masztach przebijających niebo i o żaglach wyciętych wprost w horyzoncie. Teraz wszystko zmalało.
Niska, podwójna brama cmentarza otwarta na oścież. Idą smutni ludzie dróżką w lewo, z nogi na nogę, prawie pod sam kościół. Uczestnicy mszy świętej, a i garstka takich, co wprost z ulicy.
Na schodach przy drzwiach, którymi Hansa wprowadził proboszcz, chór dziecięcy w granatowych płaszczykach. Zofia na czarno.
Dzwon ponownie, ale jakoś jękliwiej. Może dlatego, że słuchany
w żałobnym przebraniu. Włączył się do pochodu i poczuł, że czas płynący jako tako naraz się zapadł, że śmierć spaliła jeden z ostatnich wiatrów, dzięki którym ta ziemia słuchała klechdy o masztach przebijających niebo i o żaglach wyciętych wprost w horyzoncie. Teraz wszystko zmalało. <br>Niska, podwójna brama cmentarza otwarta na oścież. Idą smutni ludzie dróżką w lewo, z nogi na nogę, prawie pod sam kościół. Uczestnicy mszy świętej, a i garstka takich, co wprost z ulicy. <br>Na schodach przy drzwiach, którymi Hansa wprowadził proboszcz, chór dziecięcy w granatowych płaszczykach. Zofia na czarno. <br>Dzwon ponownie, ale jakoś jękliwiej. Może dlatego, że słuchany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego