duszącą się w mieszczańskiej hipokryzji, zamkniętą przestrzeń rodzinną. Przecież do ciebie też właściwie uciekł od żony. Więc do nowego chłopca też ucieka nie od ciebie, tylko od żony. Tak możesz to sobie wytłumaczyć, wybaczyć i zrozumieć". "Nie, nie mogę tego zrozumieć. ŤNie mogę tego zrozumieć! - krzyczałem do Sławka. - Masz żonę, o której mówisz, że ją kochasz, masz mnie, któremu mówisz - że kochasz... teraz bierzesz sobie jeszcze jednego chłopca. Gdzie ty właściwie jesteś, gdzie ty jesteś???ť ŤNie wiem, Dawidku, gdzie jestem, pewnie gdzieś pośrodku...ť" No, to jest dopiero potworne, ten ślad duchowości mieszczucha. Żyje w kulturze, żyje w rodzinie, żyje w Chrystusie, żyje w