on zarekomendował jej rękopis Duninowi-Wąsowiczowi. Tytuł "Paris, London, Dachau" wymyśliła Dorota. - Wydałem, bo mi się podobała - tłumaczy po swojemu Dunin-Wąsowicz - dużo przeżywania, ładne momenty. U nas literatura masowa pisana jest przez ludzi pozbawionych talentu, a tu raz zrobił to ktoś z darem opowiadania historii. Premiera w walentynki była "obciachem kontrolowanym", bo celem był tym razem zysk. Sukces okazał się połowiczny. Książka nie sprzedaje się tak dobrze, jak spodziewał się wydawca, ale nie przynosi strat, a Agnieszka wyrobiła sobie nazwisko, przyłączyła się do "klubu" i dostała felieton w "Aktyviście".<br>Jako felietonista ("Filipinka") dyskontuje swoją pisarską sławę również Mirosław Nahacz, kolega