Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
miała zajętą. Ciągle tuliła
stworzenie do piersi.
W końcu udało się. Rozbłysnął płomień. Przytknęła do świeczki
zapaloną zapałkę. Kiedy ogieniek przeniósł się na knot i zaczął
stopniowo rosnąć, zdmuchnęła ją.
Nie była wcale aż tak bardzo zdumiona, kiedy w pełgającym świetle
budzącego się płomyczka rozpoznała, że tuli do piersi starą, obdrapaną,
czerwoną cegłę. Zrobiło jej się tej cegły żal. Była taka stareńka i
sterana.
Posadziła ją na krześle w kuchni i zabrała się do robienia herbaty.
Dla nich obu. Staruszka była naprawdę bardzo zziębnięta.

Paweł przerwał. Położył kartki na stole.
- No. No właśnie - odezwał się Tomek. - Taka to jest książka. Mnie
miała zajętą. Ciągle tuliła<br>stworzenie do piersi.<br> W końcu udało się. Rozbłysnął płomień. Przytknęła do świeczki<br>zapaloną zapałkę. Kiedy ogieniek przeniósł się na knot i zaczął<br>stopniowo rosnąć, zdmuchnęła ją.<br> Nie była wcale aż tak bardzo zdumiona, kiedy w pełgającym świetle<br>budzącego się płomyczka rozpoznała, że tuli do piersi starą, obdrapaną,<br>czerwoną cegłę. Zrobiło jej się tej cegły żal. Była taka stareńka i<br>sterana.<br> Posadziła ją na krześle w kuchni i zabrała się do robienia herbaty.<br>Dla nich obu. Staruszka była naprawdę bardzo zziębnięta.<br><br> Paweł przerwał. Położył kartki na stole.<br> - No. No właśnie - odezwał się Tomek. - Taka to jest książka. Mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego