perswazyjnych wartości wspomnianego chwytu, alternatywy "albo absolut - albo nihilizm moralny" przyjąć nie mogę.<br> Oczywiście , ani autorowi, ani nikomu z nas tu obecnych nie chodzi o empirię, tj. o fakt, że część niewierzących żyje godnie, a część wierzących nagannie, lecz o zasadę. Otóż chciałbym powiedzieć - mam nadzieję, że nikogo z tu obecnych nie urażę, z góry jednak i na wszelki wypadek przepraszam - chciałbym tedy powiedzieć, że tak zbudowana alternatywa jest dla mnie nie do przyjęcia.<br> Nie jest dla mnie jasne, na czym miałoby polegać przejście od aktu wiary w istnienie absolutu do wiedzy, że te uczynki są dobre, a te złe. Rozumiem