Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
przeszło mu przez głowę. Pod stołem kotek obrabiał skrzydło kury. Teodozja, jedząc, patrzała co chwilę w stronę Lucjana. Kiedy skończyła jeść, wytarła usta i niepewnie podeszła do chorego. Chwilę stała w niezdecydowaniu, wreszcie wyjąkała:
- Lucek, pójdę po księdza... wyspowiadasz się, będzie zawsze lżej...
- Zostaw mnie... po co mi głowę zawracasz... obejdę się.
- Przecież ci to nie zaszkodzi... proszę cię, zgódź się!
- Odejdź... nie znęcajcie się nade mną... dajcie mi skonać spokojnie.
Mówił chrapliwym szeptem. Gdyby mógł, toby krzyczał. Próbował nawet głowę unieść do góry. Dziewczyna odeszła, zanosząc się od płaczu. Wytworzył się nastrój bardzo przgnębiający. Zygmunt chodził wielkimi krokami po pokoju. Na
przeszło mu przez głowę. Pod stołem kotek obrabiał skrzydło kury. Teodozja, jedząc, patrzała co chwilę w stronę Lucjana. Kiedy skończyła jeść, wytarła usta i niepewnie podeszła do chorego. Chwilę stała w niezdecydowaniu, wreszcie wyjąkała:<br>- Lucek, pójdę po księdza... wyspowiadasz się, będzie zawsze lżej...<br>- Zostaw mnie... po co mi głowę zawracasz... obejdę się.<br>- Przecież ci to nie zaszkodzi... proszę cię, zgódź się!<br>- Odejdź... nie znęcajcie się nade mną... dajcie mi skonać spokojnie.<br>Mówił chrapliwym szeptem. Gdyby mógł, toby krzyczał. Próbował nawet głowę unieść do góry. Dziewczyna odeszła, zanosząc się od płaczu. Wytworzył się nastrój bardzo przgnębiający. Zygmunt chodził wielkimi krokami po pokoju. Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego