Burhanuddina Rabbaniego opanowali centrum, zaś szyickie ugrupowanie Hizb-i-Wahdat południowo-zachodnie dzielnice.<br>O wstrzemięźliwość apelowali do Sojuszu przywódcy Wielkiej Brytanii i Francji, wcześniej kilkakrotnie Waszyngton, obawiając się powtórzenia rzezi z 1993 r., gdy w walkach o Kabul zginęły tysiące cywilów. Doradca b. króla Zahira Szaha oskarżył Sojusz o złamanie obietnic, że Kabulowi nadany będzie status neutralnego miasta. Pakistan, który też negatywnie zareagował na wkroczenie Sojuszu do stolicy, domaga się, by Sojusz się wycofał i by miasto przekształcić w strefę zdemilitaryzowaną. Islamabad jedyną szansę na stabilizację kraju widzi w porozumieniu wszystkich sił pod patronatem ONZ. Wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka