Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
grzechotki przy butach Koga terkotały przy każdym kroku.
Magwer zapomniał o niebezpieczeństwie. Wpatrywał się w walkę, mrużąc oczy, wyciągając do przodu głowę, zachwycony i przejęty tajemniczą grozą. Jakby dwa tury zwarły się ze sobą w czasie godów, silne i szybkie, buchające parą z nozdrzy. Tłukące łbami raz za razem, w obłąkańczej wierze w wytrzymałość własnej czaszki. Jakże silne musieli mieć obaj ręce, że nie wypuściły uderzających o siebie maczug. Jakże twarde kości, że nie pękły, gdy miażdżące ciosy spadały na wiklinowe tarcze.
Niewiele dało się wyczytać z ich twarzy. Że zmęczeni, że zawzięci, że wściekli... Kog zdziwiony. Niewielu gwardzistów mogło mu
grzechotki przy butach Koga terkotały przy każdym kroku.<br>Magwer zapomniał o niebezpieczeństwie. Wpatrywał się w walkę, mrużąc oczy, wyciągając do przodu głowę, zachwycony i przejęty tajemniczą grozą. Jakby dwa tury zwarły się ze sobą w czasie godów, silne i szybkie, buchające parą z nozdrzy. Tłukące łbami raz za razem, w obłąkańczej wierze w wytrzymałość własnej czaszki. Jakże silne musieli mieć obaj ręce, że nie wypuściły uderzających o siebie maczug. Jakże twarde kości, że nie pękły, gdy miażdżące ciosy spadały na wiklinowe tarcze.<br>Niewiele dało się wyczytać z ich twarzy. Że zmęczeni, że zawzięci, że wściekli... Kog zdziwiony. Niewielu gwardzistów mogło mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego