Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
się patrzeć na pokój. Nie rozumiała jeszcze niczego, ale czuła jakiś groźny koniec.
"Upiłam się, strasznie się upiłam..." - myślała patrząc przez łzy na niewysoką, świeżą mogiłę usypaną widocznie rano przez ludzi z owego śmiesznego konduktu z walizkami.
W zbliżającym się mroku rozpalał tam ktoś, bezdomny czy obłąkany, ognisko.
Nie, nie obłąkany... Na ramieniu świeżo osadzonego krzyżyka kołysał się przygotowany do gotowania czajnik.
"Wody jest w nim mało... - myślała spiesznie Kryska. - Wiatr nim porusza... Trudno o wodę..." - zagadywała w sobie przerażającą potrzebę spojrzenia na Ola. Poczuła się nagle jak człowiek śmiertelnie spragniony, który wie, że już nigdy nie dotknie wargami wody.
"Pusty
się patrzeć na pokój. Nie rozumiała jeszcze niczego, ale czuła jakiś groźny koniec.<br>"Upiłam się, strasznie się upiłam..." - myślała patrząc przez łzy na niewysoką, świeżą mogiłę usypaną widocznie rano przez ludzi z owego śmiesznego konduktu z walizkami.<br>W zbliżającym się mroku rozpalał tam ktoś, bezdomny czy obłąkany, ognisko.<br>Nie, nie obłąkany... Na ramieniu świeżo osadzonego krzyżyka kołysał się przygotowany do gotowania czajnik.<br>"Wody jest w nim mało... - myślała spiesznie Kryska. - Wiatr nim porusza... Trudno o wodę..." - zagadywała w sobie przerażającą potrzebę spojrzenia na Ola. Poczuła się nagle jak człowiek śmiertelnie spragniony, który wie, że już nigdy nie dotknie wargami wody.<br>"Pusty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego