Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
o kolana, z twarzą ukrytą w dłoniach.
Łzy były we mnie, w środku, ostatkiem sił broniłem się przed
nieszczęściem, przed płaczem.
Nie wiem, gdy dziś, po latach, spisuję dzieje moich niedoli, co
mnie uratowało przed ostateczną a nieodwołalną degradacją.
Czy fakt, że widziałem takich nieszczęśników pod naszym stropem, w domu obłąkanych,
i wstrząsające to na mnie wywarło wrażenie?
Wiecznie ukrytych pod kocem, rozpiętym na wyćwiczonych rękach i
nogach jak namiot!
Zastygły namiot z przestrzenią wewnątrz ukradzioną światu, cudowną przestrzenią,
w której wreszcie można żyć!
Przestrzenią wspanialszą od całej góry Athos!...
Więc może dlatego sam uniknąłem anihilacji, że na ów widok - to
o kolana, z twarzą ukrytą w dłoniach.<br> Łzy były we mnie, w środku, ostatkiem sił broniłem się przed<br>nieszczęściem, przed płaczem.<br>Nie wiem, gdy dziś, po latach, spisuję dzieje moich niedoli, co<br>mnie uratowało przed ostateczną a nieodwołalną degradacją.<br> Czy fakt, że widziałem takich nieszczęśników pod naszym stropem, w domu obłąkanych, <br>i wstrząsające to na mnie wywarło wrażenie?<br> Wiecznie ukrytych pod kocem, rozpiętym na wyćwiczonych rękach i<br>nogach jak namiot!<br> Zastygły namiot z przestrzenią wewnątrz ukradzioną światu, cudowną przestrzenią, <br>w której wreszcie można żyć!<br> Przestrzenią wspanialszą od całej góry Athos!...<br> Więc może dlatego sam uniknąłem anihilacji, że na ów widok - to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego