Typ tekstu: Książka
Autor: Oppman Artur
Tytuł: Legendy warszawskie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1925
w drogę - przemówił pustelnik - bierzcie ją!
Szymon i Mateusz dźwignęli syrenę i ponieśli ją w stronę wioski.

IV
- Otwieraj, Staszku!
- Otwieraj co prędzej! Cóż to? Zarżnęli cię zbóje, że się nie ruszasz?
- Nie gramol się, gamoniu! Skorzej! Skorzej!
I rozległy się głośne uderzenia krzepkich pięści Szymona i Mateusza we wrota obory, oni to bowiem, wraz z pustelnikiem Barnabą, dobijali się uporczywie do wielkiego drewnianego budynku, w którego ścianach, przez wyrzezane otwory, widać było rogate łby i mokre pyski licznych krów.
- A co tam? Kto tam? Toć idę już, idę! A któż to tam tak łomoce po nocy? Pali się, czy co
w drogę - przemówił pustelnik - bierzcie ją!<br>Szymon i Mateusz dźwignęli syrenę i ponieśli ją w stronę wioski.<br><br>IV<br>- Otwieraj, Staszku!<br>- Otwieraj co prędzej! Cóż to? Zarżnęli cię zbóje, że się nie ruszasz?<br>- Nie gramol się, gamoniu! Skorzej! Skorzej!<br>I rozległy się głośne uderzenia krzepkich pięści Szymona i Mateusza we wrota obory, oni to bowiem, wraz z pustelnikiem Barnabą, dobijali się uporczywie do wielkiego drewnianego budynku, w którego ścianach, przez wyrzezane otwory, widać było rogate łby i mokre pyski licznych krów.<br>- A co tam? Kto tam? Toć idę już, idę! A któż to tam tak łomoce po nocy? Pali się, czy co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego