i dzielny Maciek gramolił się kiedyś po schodach, tupał po korytarzach, bawił się, uczył i dorastał, żeby wreszcie - stąd właśnie - wyjechać do Poznania.<br><br><page nr=89> <br>Myślała tylko o nim, a przeżycie było tak silne, że pogubiła się w tym, co czuje. Kiedy weszli do dużego, jasnego pokoju, pełnego szaf, krzeseł, etażerek i obrazów, z wysokimi oknami przesłoniętymi do połowy pianą różowych pelargonii, Aurelii się zdawało, że w pokoju jest tłum i że wszyscy patrzą tylko na nią, widzą ją na wylot i dokładnie zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo jest ona godna potępienia. Ona, która podkochuje się w jednym z Ogorzałków, i