początek sezonu - wyjaśnił, wypisując czek na 100 tysięcy dolarów".<br><br>Seks, drugs i basketball<br>Carter, zwany dziś Mr Air America, zapomniał o jeszcze jednym marzeniu - dziewczynach. John Salley, były gracz Detroit Pistons, jest szczerszy. "Kiedy grałem na uniwersytecie, kumple opowiadali, że kiedy zagram w NBA, będę miał tyle panienek, ile zdążę obrobić w ciągu jednego wieczoru, ale im nie wierzyłem. I miałem rację, bo dziewczyn było dwa razy więcej!". Seks i NBA to rzecz tak nierozerwalna jak Michael Jordan i Chicago Bulls, choć okres rewolucji seksualnej rozpoczął się w czasie, kiedy na parkietach Los Angeles rządzili "Magic" Johnson i James Worthy. Na