Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Jej brat jest również bardzo miły. Nie uważa pan? Odpowiadałem trochę sennie pod wpływem niedawnej kąpieli, gorąca, wina. Wieśniewicz wtrącił się:
- Straszni nudziarze. Jeszcze najmożliwszy jest ten Maliński, co z nimi mieszka. A propos, ostatnio na nabożeństwie siedział w jednym końcu kościoła, a Kozicka w drugim. Jakieś zmiany?
- To jest obrzydliwe, co mówisz - zaprotestowała miękko Sandra. Pa paru minutach znowu się do mnie zwróciła. Miała bardzo piękne oczy. Podłużne, odrobinę skośne, brunatne: Zapatrzywszy się w nie, na dodatek przy temperaturze, która wciąż wzrastała, odpowiadając poplątałem czasy tak, ze nic nie zrozumiała. Mąż półgłosem wyjaśnił jej, co miałem na myśli:
- Okropnie mówię
Jej brat jest również bardzo miły. Nie uważa pan? Odpowiadałem trochę sennie pod wpływem niedawnej kąpieli, gorąca, wina. Wieśniewicz wtrącił się:<br>- Straszni nudziarze. Jeszcze najmożliwszy jest ten Maliński, co z nimi mieszka. A propos, ostatnio na nabożeństwie siedział w jednym końcu kościoła, a Kozicka w drugim. Jakieś zmiany? <br>- To jest obrzydliwe, co mówisz - zaprotestowała miękko Sandra. Pa paru minutach znowu się do mnie zwróciła. Miała bardzo piękne oczy. Podłużne, odrobinę skośne, brunatne: Zapatrzywszy się w nie, na dodatek przy temperaturze, która wciąż wzrastała, odpowiadając poplątałem czasy tak, ze nic nie zrozumiała. Mąż półgłosem wyjaśnił jej, co miałem na myśli:<br>- Okropnie mówię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego