w realizacji efektów specjalnych. Poza znakomitym rzeczywiście Koloseum z komputerowo pomnożoną widownią, pozostałe obrazy, uzupełniane cyfrowo, zyskały tło, które robi wrażenie dekoracji z amerykańskiego kina sprzed pół wieku, a plan ogólny płonącego Rzymu, na szczęście pokazywany przez mgnienie, niebezpiecznie zbliża się do estetyki kiczu. Po drugie: moje poważne wątpliwości budziła obsada dwóch ważnych ról kobiecych. Zarówno Ligia Magdaleny Mielcarz, jak jeszcze bardziej<br><name type="person">Eunice</> Marty Piechowiak mają w sobie za mało życia. Traci na tym zwłaszcza finał wątku Petroniusza, który w książce robi niemałe wrażenie. Po trzecie: romans, u Sienkiewicza stanowiący motor akcji, w oczach reżysera zdaje się być balastem koniecznym, ale