najlepiej w naszych - ze szmatek zrobionych, na wyjazd - dekoracjach, wśród pośpiesznie z konieczności ustawionych świateł i pożyczonych z polskiego konsulatu mebli. Innych niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni w Warszawie. Zmuszają nas one do zmian sytuacji. Puszczają mi nerwy, zapominam tekstu w kluczowej scenie mojej roli.<br>Po spektaklu, na przyjęciu, obsypują mnie komplementami. Najbardziej podobał się wszystkim moment, w którym zapomniałam tekstu. Pytają, czy się cieszę z braw, które w tym momencie dostałam. Staram się tłumaczyć, że ostatni raz graliśmy tę sztukę cztery miesiące temu, że z różnych powodów nie mogliśmy zagrać w Warszawie przed wyjazdem. - Wybrnęła pani z tego wspaniale