Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
Warszawie nadgonić przy pomocy panny Wiktorii, by już bez zaległości podjąć naukę w III klasie gimnazjum Reja. Szedlem w ślady brata, który kończył tę samą szkołę. I, jak już wspomniałem, nie przeszkadzało mi, że tłem moich radosnych nastrojów był smutek otaczającego mnie pejzażu, którym żegnał mnie Miedzyń. A Miedzyń właśnie obumierał wokół mnie w tym swoim jesiennym krajobrazie, pełnym szarości, welonowych mgieł, ciszy martwoty, przerywanej tylko z rzadka krakaniem wron, szczekaniem psów, Nika i Bera, które mieliśmy opuścić i celnymi strzałami pana Trawińskiego, którymi zraszał on niby kropelkami maleńkich śmierci miedzyńskie ugory. Nasz kilkuletni pobyt dał temu zakątkowi parę lat rozkwitu
Warszawie nadgonić przy pomocy panny Wiktorii, by już bez zaległości podjąć naukę w III klasie gimnazjum Reja. Szedlem w ślady brata, który kończył tę samą szkołę. I, jak już wspomniałem, nie przeszkadzało mi, że tłem moich radosnych nastrojów był smutek otaczającego mnie pejzażu, którym żegnał mnie Miedzyń. A Miedzyń właśnie obumierał wokół mnie w tym swoim jesiennym krajobrazie, pełnym szarości, welonowych mgieł, ciszy martwoty, przerywanej tylko z rzadka krakaniem wron, szczekaniem psów, Nika i Bera, które mieliśmy opuścić i celnymi strzałami pana Trawińskiego, którymi zraszał on niby kropelkami maleńkich śmierci miedzyńskie ugory. Nasz kilkuletni pobyt dał temu zakątkowi parę lat rozkwitu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego