Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
woźnym?
Mock spoglądał przez dłuższą chwilę na swojego podwładnego. Ból przenikał szyję i wwiercał się między łopatki. Nie mógł przełknąć śliny ani ruszyć głową. Jedyne, co mógł zrobić, to wpatrywać się dalej w małe oczy Meinerera, a po jego wyjściu zadzwonić do Herberta Domagalli i zaproponować mu nowego pracownika komisji obyczajowej, młodego, ambitnego Gustava Meinerera.
- Musieliśmy tam się spotkać - szepnął Mock i poczuł, że jest dla Meinerera zbyt wyrozumiały. Zmienił natychmiast ton. - A teraz zamknij się i ruszaj do domu... Ponieważ nie znasz łaciny, twoja pomoc przy czytaniu Antiquitates Silesiacae nie na wiele mi się przyda. To wszystko. Adieu!
- Swoją drogą
woźnym?<br>Mock spoglądał przez dłuższą chwilę na swojego podwładnego. Ból przenikał szyję i wwiercał się między łopatki. Nie mógł przełknąć śliny ani ruszyć głową. Jedyne, co mógł zrobić, to wpatrywać się dalej w małe oczy Meinerera, a po jego wyjściu zadzwonić do Herberta Domagalli i zaproponować mu nowego pracownika komisji obyczajowej, młodego, ambitnego Gustava Meinerera.<br>- Musieliśmy tam się spotkać - szepnął Mock i poczuł, że jest dla Meinerera zbyt wyrozumiały. Zmienił natychmiast ton. - A teraz zamknij się i ruszaj do domu... Ponieważ nie znasz łaciny, twoja pomoc przy czytaniu Antiquitates Silesiacae nie na wiele mi się przyda. To wszystko. Adieu! <br>- Swoją drogą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego