Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
tafli,
i nazajutrz nikt nie pojawił się nad rzeką z wmarzniętymi ciałami, i dopiero po kilku dniach wyznaczono specjalną brygadę, która wykuła je z lodu i pogrzebała na niedalekim cmentarzu, by - nie czekając do wiosennych roztopów - zatrzeć ślady,
a on, Jakub, widział to wszystko na własne oczy, jedyny świadek, szczęśliwie ocalały z pogromu,
ale otrząsnęliśmy się z tych myśli i wspomnień, powtarzając:
- "Niechaj umarli grzebią zmarłych swoich..."
i nazajutrz, jak to dzieciaki, pogodnie szliśmy do szkoły (obaj chodziliśmy do jednej klasy, czwartej) i uczyliśmy się języków: ojczystego, angielskiego i perskiego, i rachunków, i geografii, i historii, i rytownictwa, a podczas przerw
tafli,<br>i nazajutrz nikt nie pojawił się nad rzeką z wmarzniętymi ciałami, i dopiero po kilku dniach wyznaczono specjalną brygadę, która wykuła je z lodu i pogrzebała na niedalekim cmentarzu, by - nie czekając do wiosennych roztopów - zatrzeć ślady,<br>a on, Jakub, widział to wszystko na własne oczy, jedyny świadek, szczęśliwie ocalały z pogromu,<br>ale otrząsnęliśmy się z tych myśli i wspomnień, powtarzając:<br>- "Niechaj umarli grzebią zmarłych swoich..."<br>i nazajutrz, jak to dzieciaki, pogodnie szliśmy do szkoły (obaj chodziliśmy do jednej klasy, czwartej) i uczyliśmy się języków: ojczystego, angielskiego i perskiego, i rachunków, i geografii, i historii, i rytownictwa, a podczas przerw
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego