żyłam na peryferiach kilku społeczności, wyłaniających się z powojennego chaosu, na przylądku monachijskim, gdzie mieszkali ludzie ocalali z zagłady i inni <orig>dipisi</>, wyrzuceni tam dziejowym huraganem. Światem tym rządziły organizacje, zamknięte w tajemniczych literach jak UNRRA, AJDC, HIAS. Widziałam niedawno w telewizji kobietę, która powiedziała reporterowi, że zadziwił ją zlot ocalałych w Izraelu, bo gdy ona dorastała w powojennym świecie, była absolutnie przekonana, że jest jedyną taką osobą, ponieważ nigdy nie spotkała człowieka o tym samym co ona losie. Ja na odwrót, pomyślałam, mogłabym zauważyć, że nie powinnam była w Monachium przypuszczać iż istnieją jeszcze poza nami inni ludzie. Wtedy właśnie