Typ tekstu: Książka
Autor: Wojtyszko Maciej
Tytuł: Bromba i inni
Rok wydania: 1993
Rok powstania: 1975
z zaniepokojeniem szeptać coś do siebie.
- Nic nie widzę! - wykrzyknął Fum.
- Tu powinno być, jak ty biegniesz - drżącym głosem powiedział Gluś - ostatkiem tchu dopadasz do pelargonii i rzucasz lasso... teraz chwytasz za supeł...
I w ten sposób Gluś opowiedział wszystko, co powinno być, a czego nie było.
Na pierwszych widzów oczekiwała niecierpliwie zgromadzona reszta.
- Jak wypadło, jak wypadło? - zawołał jakiś reporter łapiąc za guzik Fikandra.
- No cóż - zaczął tamten niepewnie - widać pewne niedociągnięcia, brak jest doskonałości technicznej, ale...
- Ale ogólnie, sukces! - dokończył reporter i zniknął w głębi norki odpychając publiczność i kracząc: Prrasa! Prrasa!
Kiedy znów zgasło światło, Gluś rozpoczął wyjaśnienia
z zaniepokojeniem szeptać coś do siebie.<br>- Nic nie widzę! - wykrzyknął Fum.<br>- Tu powinno być, jak ty biegniesz - drżącym głosem powiedział Gluś - ostatkiem tchu dopadasz do pelargonii i rzucasz lasso... teraz chwytasz za supeł...<br>I w ten sposób Gluś opowiedział wszystko, co powinno być, a czego nie było.<br>Na pierwszych widzów oczekiwała niecierpliwie zgromadzona reszta.<br>- Jak wypadło, jak wypadło? - zawołał jakiś reporter łapiąc za guzik Fikandra.<br>- No cóż - zaczął tamten niepewnie - widać pewne niedociągnięcia, brak jest doskonałości technicznej, ale...<br>- Ale ogólnie, sukces! - dokończył reporter i zniknął w głębi norki odpychając publiczność i kracząc: Prrasa! Prrasa!<br>Kiedy znów zgasło światło, Gluś rozpoczął wyjaśnienia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego