Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
zagubiona wśród belek skaju, ton blachy, setek awanturujących się klientów i pracowników, którzy - zwęszywszy słabość - kantowali ją na każdym kroku.
- A od kiedy? - zażądała uściślenia.
- Może od ślubu - zaproponowałem grzecznie.
Chyba sprawdzała, czym nie nazbyt pazerny, i test wypadł dobrze.
- Jak chcesz, możemy nawet od jutra.
A to oznaczało, że od jutra, w końcu tak sobie mnie znając i nie mając żadnej pewności, czy rzeczywiście się ożenię, zacznie oddawać mi połowę zarobków. Tym mnie ujęła, więc w poniedziałek stanąłem jako jej rycerz i pogoniłem precz całą złodziejską hołotę.
- Rysiu, Stasiu, wy dwaj kradliście najmniej, więc jeszcze daję wam szansę, ale pamiętajcie, ja
zagubiona wśród belek skaju, ton blachy, setek awanturujących się klientów i pracowników, którzy - zwęszywszy słabość - kantowali ją na każdym kroku.<br>- A od kiedy? - zażądała uściślenia.<br>- Może od ślubu - zaproponowałem grzecznie. <br>Chyba sprawdzała, czym nie nazbyt pazerny, i test wypadł dobrze.<br>- Jak chcesz, możemy nawet od jutra.<br>A to oznaczało, że od jutra, w końcu tak sobie mnie znając i nie mając żadnej pewności, czy rzeczywiście się ożenię, zacznie oddawać mi połowę zarobków. Tym mnie ujęła, więc w poniedziałek stanąłem jako jej rycerz i pogoniłem precz całą złodziejską hołotę.<br>- Rysiu, Stasiu, wy dwaj kradliście najmniej, więc jeszcze daję wam szansę, ale pamiętajcie, ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego