Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
a ona poczęła majteczki różowe mu zdejmować. I tłum nawet już nie krzyknął, tylko zawył z zachwytu.
I wtedy.
Ciemność się stała, zagrzmiało, deszcz lunął i rozpierzchli się na wszystkie strony. W stertach konfetti, piór i prezerwatyw znalazłem tylko mojego towarzysza. Cały był okrwawiony, obdarty i płakał rzewnymi łzami.
- Pohańbili, odarli z godności, wilki to, nie ludzie.
I osłoniłem go przed deszczem, opatrzyłem mu rany, napoiłem kristallweizenem, objąłem i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. I ucałowali jak bracia. Albo siostrzyczki.

Upał
- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ułan i stuknął kosturem w słupek na przystanku. Na piersi dwie raportówki założone na
a ona poczęła majteczki różowe mu zdejmować. I tłum nawet już nie krzyknął, tylko zawył z zachwytu.<br>I wtedy. <br>Ciemność się stała, zagrzmiało, deszcz lunął i rozpierzchli się na wszystkie strony. W stertach konfetti, piór i prezerwatyw znalazłem tylko mojego towarzysza. Cały był okrwawiony, obdarty i płakał rzewnymi łzami.<br>- Pohańbili, odarli z godności, wilki to, nie ludzie.<br>I osłoniłem go przed deszczem, opatrzyłem mu rany, napoiłem kristallweizenem, objąłem i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. I ucałowali jak bracia. Albo siostrzyczki.<br><br>&lt;tit&gt;Upał&lt;/&gt;<br>- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ułan i stuknął kosturem w słupek na przystanku. Na piersi dwie raportówki założone na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego