Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
porwałem się z krzesła i zacząłem bezładnie dziękować. Czyniłem to tym goręcej, że wyrzucałem sobie, iż w duchu niesprawiedliwie zaszufladkowałem monsignora Rigaud. Wprawdzie na konflikt mego ojca z biskupem spoglądał tylko od strony prawnej. Aby znaleźć wyjście z impasu, też sięgnął tylko do przepisów i procedury. Lecz z wrażliwością na odcienie mądrą i ludzką.
- Młody człowieku, niechże pan siądzie! - odezwał się po chwili, raczej przyglądając mi się niż przysłuchując, i to z pewnego rodzaju zawiedzionym zdziwieniem. - To nie są z mojej strony żadne dobrodziejstwa, to są informacje.
Zreflektowałem się i począłem zastanawiać głośno: - Tylko co by to za sprawę przekazać do
porwałem się z krzesła i zacząłem bezładnie dziękować. Czyniłem to tym goręcej, że wyrzucałem sobie, iż w duchu niesprawiedliwie zaszufladkowałem monsignora Rigaud. Wprawdzie na konflikt mego ojca z biskupem spoglądał tylko od strony prawnej. Aby znaleźć wyjście z impasu, też sięgnął tylko do przepisów i procedury. Lecz z wrażliwością na odcienie mądrą i ludzką.<br>- Młody człowieku, niechże pan siądzie! - odezwał się po chwili, raczej przyglądając mi się niż przysłuchując, i to z pewnego rodzaju zawiedzionym zdziwieniem. - To nie są z mojej strony żadne dobrodziejstwa, to są informacje.<br>Zreflektowałem się i począłem zastanawiać głośno: &lt;page nr=65&gt; - Tylko co by to za sprawę przekazać do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego