swych rąk:<br>- U nas w Rosi też jeden pokłócił się ze swoją żoną, no, i rozeszli się. Ona żyła z innym, córka popa. Aż raz ci dwaj spiknęli się w knajpie, zaczęli sobie z początku dogadywać, ale potem zaprzyjaźnili się, i, dalej go, wzajemnie sobie świadczyć. Ten powiada: "Ja ci oddam twoją żonę z powrotem", na to ten drugi: "A nie chcę, miej ty już ją przy sobie". "Kiedy weź ją sobie, bo pokochałem cię serdecznie". Pocałowali się. Ten odpowiada: "Nie chcę ja swojej ni twojej żony, niech już zostanie przy tym, kto ją na ostatku wziął, po co chachmęcić". Ten