białymi, drugie granatowymi jagodami, wyżej mrok zapadał jakby szybciej, tylko rozłożyste krzewy, przycupnięte przy ziemi, jeszcze przez chwilę rysowały się wyraźnie, z gałęziami obciążonymi gronami owoców: pigw i granatów, pistacji i migdałów, ale wkrótce pogrążyły się w ciemności i pozostał tylko zapach, który jakby wytyczał ścieżki:<br>i szedłem nimi, nasłuchując odgłosów dobiegających zza muru, jednakże niosła się stamtąd jedynie cisza, rozciągająca się aż po niedalekie pasmo gór Zohar z wyniosłą Górą Mądrości, Kuh-e Sofe, na którą wspiąłem się niedawno wraz z kolegami (a obiecywałem sobie, że kiedyś wybiorę się na szczyt sam!), tak jak przedtem wdarłem się na Demawend, wznoszący