Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
zza ciemnych okularów
spojrzenie w kąt, gdzie nad stolikiem stało zbitą masą
ciało pedagogiczne.
Zafalowało nierówno.
Kierownik wyszedł i już nie wrócił.
Wieczorem przy kolacji cisza była jak w kościele albo na
apelu prowadzonym przez Grubą. Całe dziesięć minut
dłużej niż zwykle jedli tego dnia chleb, topiony serek
i masło, odgrzewaną fasolówkę z obiadu, trochę
klusek, placków. Kolacje zwykle były obfite. Należało
im się po złych, nieudanych, szarych lub tylko znoszonych
ciężko dniach. Nawet po dobrych. Zadowolenie też lubi
być syte. Ten dzień był intrygujący. Kto napisał?
Kto zdejmie? Nie poznali charakteru pisma, takie wielkie litery...
Nie przypuszczali, że któryś ośmieli
zza ciemnych okularów <br>spojrzenie w kąt, gdzie nad stolikiem stało zbitą masą <br>ciało pedagogiczne.<br>Zafalowało nierówno.<br>Kierownik wyszedł i już nie wrócił.<br>Wieczorem przy kolacji cisza była jak w kościele albo na <br>apelu prowadzonym przez Grubą. Całe dziesięć minut <br>dłużej niż zwykle jedli tego dnia chleb, topiony serek <br>i masło, odgrzewaną fasolówkę z obiadu, trochę <br>klusek, placków. Kolacje zwykle były obfite. Należało <br>im się po złych, nieudanych, szarych lub tylko znoszonych <br>ciężko dniach. Nawet po dobrych. Zadowolenie też lubi <br>być syte. Ten dzień był intrygujący. Kto napisał? <br>Kto zdejmie? Nie poznali charakteru pisma, takie wielkie litery... <br>Nie przypuszczali, że któryś ośmieli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego