Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 25/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
sikała po ścianach. Przyjechało pogotowie. Lekarz i sanitariusze wyglądali jak kosmici, od stóp do głów w ochronnych strojach. A ja z gołymi rękami... - wspomina wdowa. - Wszystkiego uczyliśmy się sami. Na szczęście moja synowa jest pielęgniarką, przyjaciółka też. Przychodziły do nas, mówiły, co i jak trzeba robić, przynosiły broszury. I środki odkażające, do dziś mam od nich zżarte ręce. Jak wyglądało nasze życie? - wzrusza ramionami. - No cóż, dbałam o męża, całowałam go w policzek, przytulałam jego głowę. Miał osobne naczynia, ale to ze względu na żółtaczkę. Jest bardziej zaraźliwa.

Odebrali nadzieję

- Najtragiczniejsze jest to, że Stefanowi K. odebrano nadzieję na normalne życie
sikała po ścianach. Przyjechało pogotowie. Lekarz i sanitariusze wyglądali jak kosmici, od stóp do głów w ochronnych strojach. A ja z gołymi rękami... - wspomina wdowa. - Wszystkiego uczyliśmy się sami. Na szczęście moja synowa jest pielęgniarką, przyjaciółka też. Przychodziły do nas, mówiły, co i jak trzeba robić, przynosiły broszury. I środki odkażające, do dziś mam od nich zżarte ręce. Jak wyglądało nasze życie? - wzrusza ramionami. - No cóż, dbałam o męża, całowałam go w policzek, przytulałam jego głowę. Miał osobne naczynia, ale to ze względu na żółtaczkę. Jest bardziej zaraźliwa.<br><br>&lt;tit&gt;Odebrali nadzieję&lt;/&gt;<br><br>- Najtragiczniejsze jest to, że Stefanowi K. odebrano nadzieję na normalne życie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego