Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
słowa.

- Nazywam się Awaru - mówił. - To
jest moje imię, odkąd pamiętam, chociaż często
zwracano się do mnie inaczej, mówiąc: nasz panie, lub:
synu naszego pana, albo: synu króla.

- Po co przybyłeś na wyspę? - przerwał
głos.

- To proste - odparł natychmiast Awaru - miałem
spędzić tu możliwie długi czas, oczywiście nie
pozwalając się odkryć. Miałem udawać jednego z mieszkańców
wyspy i ciągle zmieniać okolice, aby podejrzenia, jakie
mogłyby powstać co do mojej osoby, nie zdążyły
się nigdzie rozwinąć.

Słowa płynęły same z ust Awaru, nie zastanawiał
się nad nimi, mówienie nie wymagało namysłu. Doznawał
uczucia, że wystarczy rozchylić wargi, a wszystko, co trzeba,
wyleje
słowa.<br><br>- Nazywam się Awaru - mówił. - To <br>jest moje imię, odkąd pamiętam, chociaż często <br>zwracano się do mnie inaczej, mówiąc: nasz panie, lub: <br>synu naszego pana, albo: synu króla.<br><br>- Po co przybyłeś na wyspę? - przerwał <br>głos.<br><br>- To proste - odparł natychmiast Awaru - miałem <br>spędzić tu możliwie długi czas, oczywiście nie <br>pozwalając się odkryć. Miałem udawać jednego z mieszkańców <br>wyspy i ciągle zmieniać okolice, aby podejrzenia, jakie <br>mogłyby powstać co do mojej osoby, nie zdążyły <br>się nigdzie rozwinąć.<br><br>Słowa płynęły same z ust Awaru, nie zastanawiał <br>się nad nimi, mówienie nie wymagało namysłu. Doznawał <br>uczucia, że wystarczy rozchylić wargi, a wszystko, co trzeba, <br>wyleje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego