Jadwiga usiłowała sprowadzić pomoc, ale nie mając pojęcia, gdzie się znajduje (była po raz pierwszy w Tatrach), zamiast iść dnem doliny podeszła w górę, by "zobaczyć budynki" i zorientować się w położeniu. Prawdopodobnie straciła przytomność, bo dopiero o godz. 16.00 dostrzegli ją schodzący z Małołączniaka trzej grotołazi. Dziewczyna nie odpowiadała na pytania, poruszała się tyłem, na czworakach, robiła wrażenie obłąkanej. W końcu udało się nawiązać z nią kontakt i Jadwiga C. powiedziała, że w lesie zostawiła nieprzytomną koleżankę. Teresę Marię grotołazi znaleźli tuż przy górnej granicy lasu, nad Wantulami, na stokach Kobylarza. Prócz twarzy była już przysypana śniegiem. Sztywna. Prowadzone