Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
nie dziw się, że musiałem je łamać, i to już nie będzie moja wina... Ja zabiegałem, szukałem wyjścia.
Opędzał się od tych naprzykrzających myśli, skomlenia pełnego przewrotnej logiki, jakby wywodów z pokątnej kancelarii adwokackiej, gdzie zawsze podejmą się czarne wybielać. Czandra mi się kłania. Czandra ofiarowuje swoje usługi - myślał z odrazą.
Telefon zadzwonił.
Uniósł słuchawkę zły, że mu przeszkadzają.
- Istvan? Tyś mnie na dzisiaj zapraszał... Nic się nie zmieniło? - dosłyszał cierpką tonację w głosie Trojanowskiego.
- Tak, cieszę się, że trochę pogadamy.
- Żona zdrowa? Dzieci dobrze się uczą? W Budapeszcie wstawiono szyby i zaczynają odnawiać fasady ospowatych kamienic? Jesteś już w lepszym
nie dziw się, że musiałem je łamać, i to już nie będzie moja wina... Ja zabiegałem, szukałem wyjścia.<br>Opędzał się od tych naprzykrzających myśli, skomlenia pełnego przewrotnej logiki, jakby wywodów z pokątnej kancelarii adwokackiej, gdzie zawsze podejmą się czarne wybielać. Czandra mi się kłania. Czandra ofiarowuje swoje usługi - myślał z odrazą.<br>Telefon zadzwonił.<br>Uniósł słuchawkę zły, że mu przeszkadzają.<br>- Istvan? Tyś mnie na dzisiaj zapraszał... Nic się nie zmieniło? - dosłyszał cierpką tonację w głosie Trojanowskiego.<br>- Tak, cieszę się, że trochę pogadamy.<br>- Żona zdrowa? Dzieci dobrze się uczą? W Budapeszcie wstawiono szyby i zaczynają odnawiać fasady ospowatych kamienic? Jesteś już w lepszym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego