Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
świata go nie podniosę, nie mówiąc już o jakichś manipulacjach przy wlewaniu do baku, zaczęłam rozważać możliwość posłużenia się rurką, ale na szczęście zobaczyłam z daleka nadjeżdżający samochód. Machnęłam ręką.
Piękne, czarne BMW 2000, jadące do Warszawy, wyhamowało tuż za mną. Siedzący przy kierownicy facet wyglądał sympatycznie, chociaż wydawał się odrobinę zniecierpliwiony.
- Słucham panią? - powiedział, otwierając drzwi.
- Bardzo pana przepraszam za kłopot - powiedziałam z westchnieniem. - A czy może mi pan pomóc podnieść tę kobyłę?
- Kobyłę? - spytał, marszcząc brwi, jakby szukał tego słowa w pamięci. Spojrzałam na znaki rejestracyjne. Francuskie. Może to cudzoziemiec?
- Kanister - wyjaśniłam. - Dwadzieścia litrów. Nie mam do tego siły
świata go nie podniosę, nie mówiąc już o jakichś manipulacjach przy wlewaniu do baku, zaczęłam rozważać możliwość posłużenia się rurką, ale na szczęście zobaczyłam z daleka nadjeżdżający samochód. Machnęłam ręką.<br>Piękne, czarne BMW 2000, jadące do Warszawy, wyhamowało tuż za mną. Siedzący przy kierownicy facet wyglądał sympatycznie, chociaż wydawał się odrobinę zniecierpliwiony.<br>- Słucham panią? - powiedział, otwierając drzwi.<br>- Bardzo pana przepraszam za kłopot - powiedziałam z westchnieniem. - A czy może mi pan pomóc podnieść tę kobyłę?<br>- Kobyłę? - spytał, marszcząc brwi, jakby szukał tego słowa w pamięci. Spojrzałam na znaki rejestracyjne. Francuskie. Może to cudzoziemiec?<br>- Kanister - wyjaśniłam. - Dwadzieścia litrów. Nie mam do tego siły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego