Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
nie wiadomo gdzie.
Wreszcie nie wytrzymała, podniosła się z pościeli, narzuciła szlafrok i wyszła na taras.
Księżyc powlekał mleczną jasnością gałęzie drzew, zza których prześwitywało jezioro. Odetchnęła głęboko chłodem nocy i nagle odwróciła się spłoszona, czując czyjąś obecność.
Huber patrzył na nią w milczeniu z takim zdecydowaniem i siłą, że odruchowo spuściła oczy.
- Étincelle... - powiedział cicho po chwili. - Une Étincelle. Poznałem panią na stacji, to pani. Bóg czuwał... jeśli jest. Proszę obrócić twarz do światła. Tak, tak. - Przesunął łagodnie czubkami palców po jej policzku. - Widziałem panią w najlepszych galeriach świata. Talent tych, którzy malowali, blednie przy pani piękności, choćby to był
nie wiadomo gdzie.<br>Wreszcie nie wytrzymała, podniosła się z pościeli, narzuciła szlafrok i wyszła na taras.<br>Księżyc powlekał mleczną jasnością gałęzie drzew, zza których prześwitywało jezioro. Odetchnęła głęboko chłodem nocy i nagle odwróciła się spłoszona, czując czyjąś obecność.<br>Huber patrzył na nią w milczeniu z takim zdecydowaniem i siłą, że odruchowo spuściła oczy.<br>- Étincelle... - powiedział cicho po chwili. - Une Étincelle. Poznałem panią na stacji, to pani. Bóg czuwał... jeśli jest. Proszę obrócić twarz do światła. Tak, tak. - Przesunął łagodnie czubkami palców po jej policzku. - Widziałem panią w najlepszych galeriach świata. Talent tych, którzy malowali, blednie przy pani piękności, choćby to był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego