Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
mu tam... aha, nie zamroziłem mu szampana. Ja wtenczas mogłem na niego poskarżyć, bo zawsze oddawał koniak pół na pół z wodą. Drań miał zimną krew, przy starym to robił i ani okiem nie mrugnął. A pode mną nogi się uginały, takem się bał, żeby stary nie skapował.
- A dlaczego odszedł?
- Jakieś awantury z gośćmi, zdaje się, że gruby ołówek miał. Ja już nie pamiętam, bo... no, wiesz, jak to było w bufecie; nic się nie wiedziało, co się na sali dzieje. A zanimeś ty przyszedł do bufetu, to dwa tygodnie robiłem sam... Psiakrew, to był szwic!
W tej chwili kelner
mu tam... aha, nie zamroziłem mu szampana. Ja wtenczas mogłem na niego poskarżyć, bo zawsze oddawał koniak pół na pół z wodą. Drań miał zimną krew, przy starym to robił i ani okiem nie mrugnął. A pode mną nogi się uginały, takem się bał, żeby stary nie skapował.<br>- A dlaczego odszedł?<br>- Jakieś awantury z gośćmi, zdaje się, że gruby ołówek miał. Ja już nie pamiętam, bo... no, wiesz, jak to było w bufecie; nic się nie wiedziało, co się na sali dzieje. A zanimeś ty przyszedł do bufetu, to dwa tygodnie robiłem sam... Psiakrew, to był szwic!<br>W tej chwili kelner
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego