Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
i matkę i ojca i proszą, żeby jednak był.
Barłowska zna chorobę alkoholizmu z tego biura i z patrzenia na ludzi. Ta choroba angażuje umysł, dlatego jest tragiczna. Przy tym biurku, na miejscu, na którym teraz siedzę, płakała kobieta przez pijaka męża. Barłowska nie chce jej obecnie widzieć, nie ma odwagi, bo mąż powiesił się na oczach dzieci w kuchni. Ale czy kto winien? Po prostu los żądał, żeby się rozwiązało w ten sposób. Nie kontrolował siebie ten chłopina, nie rozróżniał swojego postępowania no i doszedł aż do tragedii, znalazł się w ślepej uliczce i dlatego się uwolnił. Żonie został balast
i matkę i ojca i proszą, żeby jednak był. <br>Barłowska zna chorobę alkoholizmu z tego biura i z patrzenia na ludzi. Ta choroba angażuje umysł, dlatego jest tragiczna. Przy tym biurku, na miejscu, na którym teraz siedzę, płakała kobieta przez pijaka męża. Barłowska nie chce jej obecnie widzieć, nie ma odwagi, bo mąż powiesił się na oczach dzieci w kuchni. Ale czy kto winien? Po prostu los żądał, żeby się rozwiązało w ten sposób. Nie kontrolował siebie ten chłopina, nie rozróżniał swojego postępowania no i doszedł aż do tragedii, znalazł się w ślepej uliczce i dlatego się uwolnił. Żonie został balast
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego