Typ tekstu: Blog
Autor: Marta
Tytuł: xero-z-kota
Rok: 2003
jak cholera, wszyscy ledwo żyją, tylko Zocha ma ochotę potańczyć i pośpiewać.
4.40: przyjeżdża Ł-ka. Po drodze do Wawy zbiera innych imprezowiczów :)
4.50 - 5.30: Wysiadamy i dochodzimy do Wrzeciona 12a. Stoimy pod furtka u Bogusia, dzwonimy domofonem, na telefony - wszędzie. Budzimy jakieś pół bloku. W końcu odzywa się Boguś, mówi, żebyśmy poczekali chwilę, on zejdzie i otworzy. Przez pół godziny nie schodzi. Stoimy dalej. Pomału zamarzamy. Maciek chce dzwonić tak do 8, ja jednak uznaję, że to bez sensu i przeklinając Bogusia idziemy się gdzie indziej przekimać. Kupujemy chałkę w pobliskiej piekarni, wsiadamy w 121 i... jedziemy do
jak cholera, wszyscy ledwo żyją, tylko Zocha ma ochotę potańczyć i pośpiewać.<br>4.40: przyjeżdża Ł-ka. Po drodze do &lt;orig&gt;Wawy&lt;/&gt; zbiera innych imprezowiczów &lt;emot&gt;:)&lt;/&gt;<br>4.50 - 5.30: Wysiadamy i dochodzimy do Wrzeciona 12a. Stoimy pod furtka u Bogusia, dzwonimy domofonem, na telefony - wszędzie. Budzimy jakieś pół bloku. W końcu odzywa się Boguś, mówi, żebyśmy poczekali chwilę, on zejdzie i otworzy. Przez pół godziny nie schodzi. Stoimy dalej. Pomału zamarzamy. Maciek chce dzwonić tak do 8, ja jednak uznaję, że to bez sensu i przeklinając Bogusia idziemy się gdzie indziej przekimać. Kupujemy chałkę w pobliskiej piekarni, wsiadamy w 121 i... jedziemy do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego