podpierając się swoją laską, to jest właściwie zupełnie tak, jakby właśnie był na długim spacerze. Patrząc na niego przysiągłby każdy, że to człowiek łagodny, pozbawiony drażliwości i kompleksów, idący przez życie, jakby ono było długim spacerem, na którym trzeba zaczerpnąć dobrze powietrza, żeby krew żywiej w żyłach krążyła, i wzrokiem ogarnąć szerokie horyzonty nie analizując ich w szczegółach i szczególikach, ale przyjmując, że horyzont jest horyzontem akurat takim, jaki poddaje się zmysłom, a nie zbiorem elementów różnorakich i przypadkowych w postaci zaklętej czasem, przestrzenią i perspektywą. I oto tymczasem wybuchła bomba: okazało się, że horyzonty pana Pociejaka nie są bynajmniej tak