będzie, jeśli nie pozostanie po nich w tym urzędzie żaden ślad. Z. nie był całkiem pewien, ale chyba siostrzenica żony tego funkcjonariusza starała się o przyjęcie na akademię. Z. nie ponawiał już potem nigdy prób uzyskania paszportu. Zresztą w Europie zaczęło być niespokojnie. A w kraju aresztowania rozszerzały się, rozlewały, ogarniały najdalsze zakątki kraju. (Represje nie ominęły także rodziny Z., na szczęście dalszej). Raz wydawać się mogło, że wszyscy aresztowani należą do jakiegoś wielkiego spisku - potem znów, że nie łączy ich ze sobą nic, żadna zmowa, żadne wspólne działania, a nawet poglądy. Że to wszystko jest jakąś okropną komedią pomyłek, które