mówił. Dokładnie. Każde słowo, jakbym była tuż-tuż. Pamiętam, chciałam wołać, że to wcale nie tak, że to wszystko nieprawda, że się okropnie pomylił... Że wszystko pomylił! Że przecież jeszcze nie było wcale Ekwinokcjum, więc nawet jeśli i stało się tak, że ja w Ekwinokcjum umarłam, to nie wolno mu ogłaszać mnie martwą wcześniej, gdy jeszcze żyję. I nie wolno mu oskarżać Yennefer i mówić o niej takich rzeczy...<br>Zamilkła na chwilę, pogłaskała kota, mocno pociągnęła nosem.<br> - Ale nie mogłam dobyć głosu. Nie mogłam nawet oddychać... Jakbym się topiła. I obudziłam się. Ostatnie, co widziałam, co pamiętam z tego snu, to