Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
wyostrzyły się policzki, oczy przygasły, wargi sczerniały. Dwa dni minęły, odkąd Liść wrócił z bagien i podał mu kwiat powrotnika. Gdyby przybył dzień później, nie młodzieńca znalazłby w kryjówce, a większego od siebie potwora, z nabrzmiałą głową i krótkimi nogami.
- Witaj, Liściu - usta Magwera ledwie się poruszały.
Doron wrócił do ogniska. Wyciągnął zatknięty w ziemię patyk, na którym skwierczał płat pieczonego mięsa.
- Chcesz?
Magwer lekko pokręcił głową.
- Pić.
Doron odłożył pieczeń. Sięgnął po bukłak z wodą, spróbował, czy jest dostatecznie zimna i przykucnął obok Magwera. Ale oczy młodzieńca już się zamknęły, oddech wyrównał, usta lekko rozchyliły. Magwer znów usnął. Doron naciągnął
wyostrzyły się policzki, oczy przygasły, wargi sczerniały. Dwa dni minęły, odkąd Liść wrócił z bagien i podał mu kwiat powrotnika. Gdyby przybył dzień później, nie młodzieńca znalazłby w kryjówce, a większego od siebie potwora, z nabrzmiałą głową i krótkimi nogami.<br>- Witaj, Liściu - usta Magwera ledwie się poruszały.<br>Doron wrócił do ogniska. Wyciągnął zatknięty w ziemię patyk, na którym skwierczał płat pieczonego mięsa.<br>- Chcesz?<br>Magwer lekko pokręcił głową.<br>- Pić.<br>Doron odłożył pieczeń. Sięgnął po bukłak z wodą, spróbował, czy jest dostatecznie zimna i przykucnął obok Magwera. Ale oczy młodzieńca już się zamknęły, oddech wyrównał, usta lekko rozchyliły. Magwer znów usnął. Doron naciągnął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego