sprawach domowych, codziennie z trudem rano zrywane o siódmej, na za piętnaście ósma maszerowało do szkoły na apel. A ja, opływając w luksusy dzięki stypendium rządu francuskiego, bezpieczny i nawet tym bezpieczeństwem znudzony - zagłębiałem się z nudów we wnętrzności Jaskini Czasu i własnej przeszłości.<br>- Tak, doskonała sałatka, dziękuję. A w ogóle co się stało z Jerzym? To przecież taki dobry i przystojny chłopak, czemu nie jesteście razem? Dlaczego się rozwiedliście?<br>Machnęła ręką.<br>- Nawet nie musieliśmy, bośmy się nigdy nie pobrali. Okazało się, że praktycznie niewiele mamy z sobą wspólnego. Nie mieliśmy żadnej wspólnej przeszłości, bo nawet te jej pozory, które były