Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
że przyjęła propozycję pana Żmurka i wyszła za niego. Teraz oboje są zadowoleni, bo to człowiek stateczny. Żyją sobie skromnie, ale są na swoim i mama nie potrzebuje pracować. Tyle tylko, że zajmuje się ogordem. Cieszę się, ze mama nie jest już taka osamotniona.

54. PIĘKNY CHŁOPIEC

Wracaliśmy we trzech ogorzali na brąz. Rzucałem przez okna wagonu obojętne spojrzenia na drzewa spalone przez słońce, na ścierniska i na łany lnu. Żar był niezwykły. Tegoroczne upały, które sprowadziły na kraj niemiłosierną suszę, obezwładniały ciała i umysły. Rozpięliśmy wyszywane kołnierze ukraińskich "kosoworotek" i na każdej stacji wyglądaliśmy lodziarzy albo sprzedawców kwasu. Od skwaru
że przyjęła propozycję pana Żmurka i wyszła za niego. Teraz oboje są zadowoleni, bo to człowiek stateczny. Żyją sobie skromnie, ale są na swoim i mama nie potrzebuje pracować. Tyle tylko, że zajmuje się ogordem. Cieszę się, ze mama nie jest już taka osamotniona.<br><br>&lt;tit&gt; 54. PIĘKNY CHŁOPIEC&lt;/&gt;<br><br>Wracaliśmy we trzech ogorzali na brąz. Rzucałem przez okna wagonu obojętne spojrzenia na drzewa spalone przez słońce, na ścierniska i na łany lnu. Żar był niezwykły. Tegoroczne upały, które sprowadziły na kraj niemiłosierną suszę, obezwładniały ciała i umysły. Rozpięliśmy wyszywane kołnierze ukraińskich "kosoworotek" i na każdej stacji wyglądaliśmy lodziarzy albo sprzedawców kwasu. Od skwaru
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego