Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
O godzinie
szesnastej odjeżdżał pociąg w kierunku granicy
słowacko-polskiej. Kovac wyjechał do Zwolenia, miał wrócić dopiero
wieczorem. Wojciuch zapytał delikatnie Słowaczkę o należność.
Spojrzała zdziwiona.
- Wy gość, ne platite...
Nie zważając na protesty Kovacowej, położył na stole
większy banknot.
- Bardzo dziękuję - powiedział. - Nie mogę inaczej.
Pieniędzy mam dużo. Jestem ogromnie wdzięczny za wszystko
i rad wrócę do państwa.
Znowu ucałował podaną dłoń i pochwycił spłonione
spojrzenie Słowaczki.
- Do widzenia!
Zatrzymana taksówka zawiozła go na stację. Po chwili
siedział już w przedziale w towarzystwie dwóch starszych
kobiet. Pociąg nie był przepełniony.
W Twardoszynie skierował się zaraz do Józefa Hudeca. Po
całonocnej
O godzinie<br>szesnastej odjeżdżał pociąg w kierunku granicy<br>słowacko-polskiej. Kovac wyjechał do Zwolenia, miał wrócić dopiero<br>wieczorem. Wojciuch zapytał delikatnie Słowaczkę o należność.<br>Spojrzała zdziwiona.<br> - Wy gość, ne platite...<br> Nie zważając na protesty Kovacowej, położył na stole<br>większy banknot.<br> - Bardzo dziękuję - powiedział. - Nie mogę inaczej.<br>Pieniędzy mam dużo. Jestem ogromnie wdzięczny za wszystko<br>i rad wrócę do państwa.<br> Znowu ucałował podaną dłoń i pochwycił spłonione<br>spojrzenie Słowaczki.<br> - Do widzenia!<br> Zatrzymana taksówka zawiozła go na stację. Po chwili<br>siedział już w przedziale w towarzystwie dwóch starszych<br>kobiet. Pociąg nie był przepełniony.<br> W Twardoszynie skierował się zaraz do Józefa Hudeca. Po<br>całonocnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego