samolotów i śmigłowców, zgodności map i systemów przesyłania zaszyfrowanych wiadomości itp. Nietrudno znaleźć winnego tak wielkich zaniedbań. Są nim pieniądze, a raczej ich brak. Już kilkakrotnie padały deklaracje, że w celu chociażby zahamowania degradacji polskiego systemu obronnego wydatki powinny wzrosnąć do 2,5-2,8 proc. PKB. Potem jednak, gdy okazywało się, że oprócz armii na pieniądze z państwowej kasy czekają również inne sektory, wracano do poziomu minimum minimorum, czyli 2,1 proc. PKB. NATO-wski standard jest wystarczający, ale tylko dla armii dobrze uzbrojonych. Nasza nie zalicza się do takich. Jeśli nie zwiększymy wydatków na obronność, nigdy nie staniemy się rzeczywiście