Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
tym wszystkim, bo nie miałabym świadomości istnienia. Czy zatem nie powinno mi być obojętne nieistnienie tamtego chłopca? Ale nie jest ci obojętne.
Skończy się bezsenna noc i znowu pójdziesz do szkoły baletowej, a po południu na dodatkowe lekcje tańca... I tak trzeba żyć. Tak trzeba trwać. Dużo jest tych zbiegów okoliczności.
Ojciec spokojnie spacerował chodnikiem. Szedł pod słońce. Mrużył oczy, może marzył. Naprzeciw pojawił się niemiecki oficer, wyprostowany, wyniosły, w pikielhaubie zakończonej błyszczącym żądłem. Ojciec patrzył w niebo czy też w okno po drugiej stronie ulicy. Nie zszedł z drogi eleganckiemu żołdakowi. Niemiec zaklął i z całej siły uderzył ojca pięścią
tym wszystkim, bo nie miałabym świadomości istnienia. Czy zatem nie powinno mi być obojętne nieistnienie tamtego chłopca? Ale nie jest ci obojętne.<br> Skończy się bezsenna noc i znowu pójdziesz do szkoły baletowej, a po południu na dodatkowe lekcje tańca... I tak trzeba żyć. Tak trzeba trwać. Dużo jest tych zbiegów okoliczności.<br> Ojciec spokojnie spacerował chodnikiem. Szedł pod słońce. Mrużył oczy, może marzył. Naprzeciw pojawił się niemiecki oficer, wyprostowany, wyniosły, w pikielhaubie zakończonej błyszczącym żądłem. Ojciec patrzył w niebo czy też w okno po drugiej stronie ulicy. Nie zszedł z drogi eleganckiemu żołdakowi. Niemiec zaklął i z całej siły uderzył ojca pięścią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego