drzwiach, zgarbiony, coś trzymając oburącz. Postąpił krok naprzód zawołał:<br>- Elciu, Elciu kochana!<br>Syknięto z dwóch stron.<br>Władysław - z rysami skurczonymi - zabiegł mu drogę, położył palec na ustach, drugą ręką wskazał łóżko.<br>Siedziała tam umarła Róża. Nie zdążono jeszcze zniżyć poduszek ani zamknąć oczu martwych - patrzyły ciągle w swój daleki cel, okrągłe ze zdumienia.<br>Adam rozejrzał się po obecnych.<br>- Co ona? Widzi nas?<br>Ze zgrozą zaprzeczono trzęsieniem głów i szlochami. Więc jeszcze otworzył usta, ale nie wymówił dalszego pytania, padł na kolana i sunął powoli, szepcąc "Elciu...", wyciągając ramiona. Jadwiga chciała go podnieść... Odtrącił.<br>- Puśćcie - jąkał. - Ja muszą zapytać, ja przyniosłem...<br>W