swego pokoju, nikogo nie było, tylko na biurku miał tak poprzewracane, jakby przez pokój przeszedł tajfun. Oho - pomyślał - Ewa musiała solidnie pracować. Jego koleżanka z działu znana była jako wyjątkowa bałaganiara. Wzięła na siebie obowiązek robienia zszywek gazetowych, w związku z czym na szafie i w kącie pokoju zgromadziły się olbrzymie sterty różnych czasopism, pomieszanych tak dokładnie, że kiedy Dymek chciał znaleźć jakiś interesujący go artykuł, musiał jeździć do kolegi pracującego w dziale dokumentacji prasowej Polskiej Agencji Prasowej.<br>Zamówił sobie kawę, przeglądał korespondencję. Nie było niczego ciekawego, jak zwykle - jakieś zaproszenia na konferencje prasowe, monit ze stowarzyszenia w sprawie składek, o