płaski strop, nakrywający korytarz. Było tu <br>pusto i cicho. Kiedy przywykł do gęstych ciemności, <br>zobaczył w korytarzu, w jego części biegnącej <br>w stronę pałacu, plamę światła. Nie wahał <br>się już dłużej. "Ryzykuję - powiedział <br>sobie - ale może w ten sposób ominę strzeżone <br>miejsca".<br><br>Z podziemnego przejścia wychylił się do biegnącej <br>poprzecznie olbrzymiej galerii. Wysoko ciągnął się <br>rząd kwadratowych otworów, tych samych, które widział <br>poprzednio od zewnątrz. Pod stropem załomotał skrzydłami <br>ptak.<br><br>Awaru wodził spojrzeniem po szarych powierzchniach, były puste, <br>nagie i surowe, gdzieniegdzie smugi zacieków, plamy porostów.<br><br>Miał teraz do wyboru: cofnąć się albo iść <br>naprzód bez żadnych wahań i zatrzymań, udając