Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
płaski strop, nakrywający korytarz. Było tu
pusto i cicho. Kiedy przywykł do gęstych ciemności,
zobaczył w korytarzu, w jego części biegnącej
w stronę pałacu, plamę światła. Nie wahał
się już dłużej. "Ryzykuję - powiedział
sobie - ale może w ten sposób ominę strzeżone
miejsca".

Z podziemnego przejścia wychylił się do biegnącej
poprzecznie olbrzymiej galerii. Wysoko ciągnął się
rząd kwadratowych otworów, tych samych, które widział
poprzednio od zewnątrz. Pod stropem załomotał skrzydłami
ptak.

Awaru wodził spojrzeniem po szarych powierzchniach, były puste,
nagie i surowe, gdzieniegdzie smugi zacieków, plamy porostów.

Miał teraz do wyboru: cofnąć się albo iść
naprzód bez żadnych wahań i zatrzymań, udając
płaski strop, nakrywający korytarz. Było tu <br>pusto i cicho. Kiedy przywykł do gęstych ciemności, <br>zobaczył w korytarzu, w jego części biegnącej <br>w stronę pałacu, plamę światła. Nie wahał <br>się już dłużej. "Ryzykuję - powiedział <br>sobie - ale może w ten sposób ominę strzeżone <br>miejsca".<br><br>Z podziemnego przejścia wychylił się do biegnącej <br>poprzecznie olbrzymiej galerii. Wysoko ciągnął się <br>rząd kwadratowych otworów, tych samych, które widział <br>poprzednio od zewnątrz. Pod stropem załomotał skrzydłami <br>ptak.<br><br>Awaru wodził spojrzeniem po szarych powierzchniach, były puste, <br>nagie i surowe, gdzieniegdzie smugi zacieków, plamy porostów.<br><br>Miał teraz do wyboru: cofnąć się albo iść <br>naprzód bez żadnych wahań i zatrzymań, udając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego